Nazwisko jako dobro osobiste człowieka
Remigiusz Mróz, chyba najpopularniejszy obecnie autor polskich kryminałów (przynajmniej tych prawniczych :-)) wygłosił ustami swojej bohaterki – ambitnej i nieustępliwej Joanny Chyłki – „świętą zasadę prawniczego żywota”.
Mecenas Chyłka streściła ją swojemu aplikantowi w takich oto słowach:
„Nigdy nie identyfikuj się z klientem (…) nie pozwól, by zaistniała między wami nić sympatii. Chyba że wyłącznie z jego strony. Z twojej nigdy.”
Powiem szczerze, że jakkolwiek zaczytuję się Mrozem, to jednak ta „święta zasada prawniczego żywota” przeważnie nie znajduje u mnie zastosowania.
Ja zwyczajnie lubię lubić się z moimi Klientami. Lubię jak jest między nami nić sympatii. Lubię też, jak Klient się do mnie uśmiecha 🙂 Cóż jest złego w tym, że i tak trudną pracę można sobie uczynić miłą?
Tak oto ostatnio polubiłam się z Klientem – Panem T. Historia jego poznania kiedyś powinna znaleźć swoje miejsce na blogu jako dowód na to, że nic nie dzieje się przypadkowo 🙂
Pan T. trafił do mnie z problemem kierowania do niego zarzutów m. in. nielegalnego używania imienia i nazwiska znanej zagranicznej gwiazdy. Nazwiska użył za całkowitym przyzwoleniem agencji PR reprezentującej gwiazdę i stworzył projekt skądinąd propagujący dokonania wspomnianej znanej osobistości.
Oprócz licznych innych wątków tej sprawy, na które teraz nie czas i miejsce, w sprawie pojawiło się pytanie:
Czy każde posłużenie się cudzym nazwiskiem będzie stanowiło naruszenie praw osobistych właściciela nazwiska?
Bez wątpienia nazwisko jest dobrem osobistym człowieka. Wynika to wprost z art. 23 kodeksu cywilnego, jak również bogatego orzecznictwa sądowego. Dodatkowo dla gwiazd i celebrytów nazwisko stanowi również istotny element ich wizerunku. Często traktują oni swoje nazwiska jak markę.
Nie bez kozery wiele znanych osób w celach zawodowych i budowania swojej kariery zmienia nazwiska lub występuje pod pseudonimem, który brzmi lepiej i bardziej pasuje w show-biznesie. Wystarczy wspomnieć Marylę Rodowicz, Violettę Villas, Oliwiera Janiaka czy Borysa Szyca.
Gdy zapytam, czy wiesz jaką piosenkę śpiewał Reginald Dwight albo jaki film nakręcił Allen Konigsberg, to możesz mieć trudności ze znalezieniem odpowiedzi. Ale zapewne doskonale wiesz, że „Sacrifice” należy do Eltona Johna, a „Vicky, Cristina, Barcelona” to dzieło Woody Allena.
Nazwisko, bez względu na to czy należy od zwykłego Jana Kowalskiego czy też gwiazdy rozpoznawanej na całym świecie, jako dobro osobiste pozostaje pod ochroną prawa cywilnego. Ochrona ta przysługuje niezależnie od ochrony gwarantowanej innymi przepisami prawa (np. karnymi).
Prawa, które służą do ochrony nazwiska jako dobra osobistego, są niezbywalne na rzecz innych podmiotów. To prawa bezpośrednio związane z osobą, której przysługują dobra osobiste. Ewentualnie w drodze wyjątku można rozważyć możliwość rozporządzania dobrami osobistymi na gruncie prawa autorskiego (w postaci udzielenia odpowiedniej licencji), jednakże nie eliminuje to ich osobistego charakteru.
W szerokim rozumieniu, za naruszenie dobra osobistego jakim jest nazwisko można uznać wykorzystanie nazwiska innej osoby bez jej zgody.
Zwracam jednakże w tym miejscu Twoją uwagę na wyrok Sądu Apelacyjnego w Gdańsku z dnia 15 marca 1996 r., sygn. akt I Acr 33/09, zgodnie z którym:
„Podstawowe dane osobowe człowieka (nazwisko i imię) są jego dobrem osobistym, ale jednocześnie są dobrem powszechnym w tym znaczeniu, iż istnieje publiczna zgoda na posługiwanie się nimi w życiu społecznym (towarzyskim, urzędowym, handlowym itd.). Dopóki więc dane osobowe człowieka są używane zgodnie z regułami społecznymi, nie można mówić ani o bezprawności działań innych osób, ani o zagrożeniu dóbr osobistych tymi działaniami”.
Dodatkowo, jak wskazał w wyroku z dnia 30 czerwca 2016 r. Sąd Apelacyjny w Krakowie, sygn. akt I ACa 1360/15:
„Nazwisko stanowi dobro osobiste człowieka (art. 23 k.c.), jednak posługiwanie się nim przez inną osobę dobra tego nie narusza, jeżeli nazwisko to ma pełnić jedynie funkcję identyfikacyjną. Zatem nigdy nie stanowi takiego naruszenia użycie nazwiska dla identyfikacji danej osoby (…)”
Samo wymienienie zatem czyjegoś nazwiska
nie powoduje automatycznie naruszenia prawa. O tym, czy rzeczywiście doszło do naruszenia będą decydowały zwyczaje ugruntowane w danym środowisku, powszechnie przyjęte normy i zasady postępowania, reguły społeczne itp.
Innymi słowy, nie jest niedozwolone używanie czyjegoś nazwiska w sposób, jaki jest normalnie przyjęty w danym społeczeństwie, tj. dla celów identyfikacji danej osoby.
W mojej ocenie tym bardziej takiego naruszenia nie będzie stanowiło wykorzystanie nazwiska znanej gwiazdy na plakacie identyfikującym tę gwiazdę jako autora konkretnego dorobku artystycznego.
Żywię głębokie przekonanie, że uda mi się osiągnąć satysfakcjonujące zakończenie sprawy Pana T. 🙂